Flag Counter

piątek, 3 stycznia 2014

jak mnie boli brak aparatu

Wejście w krzaki. 10 metrów ode mnie drapol na poziomej gałęzi tuż nad głową. Wokół mnóstwo bogatek - znaczy się nażarty. Warunki idealne światło z tyłu i... czy to możliwe, chyba mnie nie widzi? Ponieważ superzoom w naprawie, wyciągnąłem z kieszeni małpkę, żeby chociaż udokumentować. Luneta w pokrowcu, bo i po co z nią w krzaki? No i małpka upadła. Nie ma drapola. Wychodzę za "róg", a on siedzi przytulony do pnia czereśni. Znaczy się widzi, tylko ignoruje. Pozwolił rozłożyć lunetę, włączyć komórkę, przestawić lunetę i jeszcze raz przestawić lunetę, bo jakieś badyle po drodze ostrość psuły. Nie lubi się tylko fotografować w huku przejeżdżającego pociągu. Ale kilka minut mi dał:) (w przeciwieństwie do zimorodka w super kadrze i świetnym świetle:(



1 komentarz:

  1. ,,,niech teraz ktoś powie,że kolega Jarek nie ma szczęścia...
    Ledwie wlezie w krzaki a tam już czekają najpiękniejsze drapole.
    E.

    OdpowiedzUsuń